Analitycy od dłuższego czasu wieszczyli kryzys na rynku nieruchomości. Nikt jednak nie przewidywał, że sytuacja zmieni się za pomocą niepozornego wirusa. COVID-19 sprawił, że państwa zamykają granice, sklepy i miejsca kultu. Upadają biznesy, a ludzie obawiają się o swoje miejsca pracy. Czego więc możemy spodziewać się na rynku mieszkaniowym w 2020 roku?
Czy czeka nas spadek cen?
To podstawowe pytanie, które zadają sobie kupujący, sprzedający i inwestorzy. Przed pandemią spodziewano się, że ceny na rynku nieruchomości pójdą w dół. Miała to być jednak korekta cen, a nie duże spadki. Teraz może okazać się, że skończymy rok z dużymi obniżkami. Powodów jest kilka. Po pierwsze, w dobie kryzysu ludzie myślą o swoim zdrowiu, a nie o inwestycjach. Jednakże najprawdopodobniej ten, kto miał kupić dom albo mieszkanie, to nie zrezygnuje z tego pomysłu. Tylko odsunie swoje plany w czasie.
Po drugie, nad Polakami zawisła groźba utraty pracy. Ma to kilka podstawowych konsekwencji. Jeżeli nie masz pracy, nie masz też pieniędzy na kupno lokalu. Nie dostaniesz także kredytu. Natomiast ci, którzy nosili się z zamiarem sprzedaży swojego mieszkania lub domu mogą być zmuszeni do drastycznej obniżki ceny, o ile znajdą się w trudnej sytuacji finansowej. Gdy takich osób będzie dużo, ceny zaczną spadać.
Problemy branży budowlanej
Ciężka jest także sytuacja firm budowlanych. Rząd wprowadził określone obostrzenia w miejscu pracy (np. odległość pomiędzy pracownikami). Trudniej o materiały, bo producenci ograniczają produkcję. Do tego wielu pracowników zza naszej wschodniej granicy podjęło decyzję o powrocie do ojczyzny. Może więc zabraknąć rąk do pracy.
Trzeba także wspomnieć o częściowo niedziałających urzędach. Tarcza antykryzysowa wprowadziła zawieszenie terminów administracyjnych. W efekcie uzyskanie stosownych pozwoleń może przeciągnąć się w czasie. Budownictwo na pewno to odczuje. Pracownikom trzeba płacić za przestoje. Nie zniknęły również inne zobowiązania finansowe. Trzeba się też liczyć z niezadowoleniem klientów, dla których budowa będzie przeciągać się w nieskończoność, bez realnej możliwości stwierdzenia czy i kiedy terminy umowne zostaną dotrzymane.
W czasie kwarantanny jest czas na remont
Polacy siedzą w domach. Nie wszyscy pracują zdalnie. Niektórzy objęci są izolacją lub kwarantanną. Dlatego wielu z nich uznało, że wykorzysta ten czas na przeprowadzenie remontu. Co prawda sklepy budowlane zamknięte są w weekendy, a w czasie tygodnia obowiązują w nich ograniczenia takie jak w innych punktach usługowych, ale nabycie odpowiednich materiałów nie nastręcza trudności. Zawsze można dokonać stosownych zakupów przez internet.
O wykwalifikowanych pracowników wykończeniówki od dawna było trudno. Najlepsi fachowcy wyemigrowali. Dlatego remonty odkładane były na bliżej nieokreśloną przyszłość. Teraz możemy mieć okazję, by samodzielnie nadrobić te zaległości.
Rynek nieruchomości, podobnie jak wiele branży, został mocno dotknięty skutkami korona wirusa. Możemy spodziewać się obniżki cen mieszkań i domów, ale bardzo prawdopodobne, że po ustaniu pandemii branża ta szybko uspokoi się i odrobi straty.